Motyw wojny w literaturze, rozprawka literatura miała dokumentować wojenną rzeczywistość i zbrodnie dokonane poprzez hitlerowców i sowietów. Ponadczasowość kawałka. Motyw wojny motyw wojny w literaturze, człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać uzasadnij podane stwierdzenie. W artykule zaprezentowane etyka, godność człowieka Ludzka natura to chyba jeden z najbardziej skomplikowanych systemów nerwowo-emocjonalno-psychicznych, jakie istnieją we wszechświecie. Ludzkie wnętrze skrywa tyle tajemnic, jest zależne od tylu bodźców i elementów, jest tak trudno do jednoznacznego scharakteryzowania i opisania, że prawdziwe poznanie siebie samego to dla niektórych nie lada wysiłek. Natura prawie zawsze. bierze czynny udział w życiu bohaterów, ale jest dzika, tajemnicza i groźna. Przyroda w "Balladach i romansach" rządzi się własnymi prawami, jest mściwa. i karząca. Poeta hołduje przekonaniu, że "nie ma zbrodni bez kary". Odkąd człowiek został obdarzony wolną wolą, może wybierać między dobrem. Rozmyślanie Raskolnikowa o popełnieniu zbrodni. - przedstawienie postaci głównego bohatera - przybycie Raskolnikowa do Alony Iwanownej w celu oddania zastawu (jest to pamiątka rodzinna: srebrny zegarek po ojcu)Test ze Zbrodni i kary Zbrodnia i kara - plan wydarzeń części 1. Oddanie przez Raskolnikowa zegarka w zastaw i planowanie zbrodni. bohatera „Zbrodni i kary” w kontekście filozofii Maxa Srnera Wprowadzenie Przeczytaj Mapa myśli Gra edukacyjna Dla nauczyciela Bibliografia: Źródło: Bohdan Urbankowski, Dostojewski – dramat humanizmów, Warszawa 1978, s. 227– 229. Źródło: Fiodor Dostojewski, Zbrodnia i kara, Warszawa 2015. We wstępie należy przedstawić tezę, na której będziemy pracować, w naszym przypadku będzie to, że człowiek upada po przegranej ze swoimi słabościami. W moim pierwszym argumencie na podstawie "Zbrodni i kary", skupię się na tym, jak Roskolnikow dał się pogrążyć swojemu poczuciu wyższości. Chciał udowodnić, że jest lepszy . Temat matury do rozwinięcia Temat 1. Tęsknota – siła niszcząca czy budująca ludzkie życie? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do fragmentu Lalki, całej powieści Bolesława Prusa oraz wybranego tekstu kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 słów. Bolesław Prus “Lalka” Wokulski usiadł na kanapie i oparłszy głowę o ścianę, mówił jakby do siebie: – Nie masz pojęcia, co ja wycierpiałem, oddalony od wszystkich, niepewny, czy już kogo zobaczę, tak strasznie samotny. […] Nalej mi wina, Ignacy. Wypił, zaczął znowu chodzić po pokoju i mówić przyciszonym głosem: – Pierwszy raz spadło to na mnie w czasie przeprawy przez Dunaj, trwającej od wieczora do nocy. Płynąłem sam i Cygan przewoźnik. Nie mogąc rozmawiać, przypatrywałem się okolicy. Były w tym miejscu piaszczyste brzegi jak u nas. I drzewa podobne do naszych wierzb, wzgórza porośnięte leszczyną i kępy lasów sosnowych. Przez chwilę zdawało mi się, że jestem w kraju i że nim noc zapadnie, znowu was zobaczę. Noc zapadła, ale jednocześnie zniknęły mi z oczu brzegi. Byłem sam na ogromnej smudze wody, w której odbijały się nikłe gwiazdy. Wówczas przyszło mi na myśl, że tak daleko jestem od domu, że dziś ostatnim między mną i wami łącznikiem są tylko te gwiazdy, że w tej chwili u was może nikt nie patrzy na nie, nikt o mnie nie pamięta, nikt… Uczułem jakby wewnętrzne rozdarcie i wtedy dopiero przekonałem się, jak głęboką mam ranę w duszy. – Prawda, że nigdy nie interesowały mnie gwiazdy – szepnął pan Ignacy. – Od tego dnia uległem dziwnej chorobie – mówił Wokulski. – Dopóki rozpisywałem listy, robiłem rachunki, odbierałem towary, rozsyłałem moich ajentów, dopókim bodaj dźwigał i wyładowywał zepsute wozy albo czuwał nad skradającym się grabieżcą, miałem względny spokój. Ale gdym oderwał się od interesów, a nawet gdym na chwilę złożył pióro, czułem ból, jakby mi – czy ty rozumiesz, Ignacy? – jakby mi ziarno piasku wpadło do serca. Bywało, chodzę, jem, rozmawiam, myślę przytomnie, rozpatruję się w pięknej okolicy, nawet śmieję się i jestem wesół, a mimo to czuję jakieś tępe ukłucie, jakiś drobny niepokój, jakąś nieskończenie małą obawę. Ten stan chroniczny, męczący nad wszelki wyraz, lada okoliczność rozdmuchiwała w burzę. Drzewo znajomej formy, jakiś obdarty pagórek, kolor obłoku, przelot ptaka, nawet powiew wiatru, bez żadnego zresztą powodu, budził we mnie tak szaloną rozpacz, że uciekałem od ludzi. Szukałem ustroni tak pustej, gdzie bym mógł upaść na ziemię i, nie podsłuchany przez nikogo, wyć z bólu jak pies. Czasami w tej ucieczce przed samym sobą doganiała mnie noc. Wtedy spoza krzaków, zwalonych pni i rozpadlin wychodziły naprzeciw mnie jakieś szare cienie i smutnie kiwały głowami o wyblakłych oczach. A wszystkie szelesty liści, daleki turkot wozów, szmery wód zlewały się w jeden głos żałosny, który mnie pytał: „Przechodniu nasz, ach! co się z tobą stało?…” Ach, co się ze mną stało… – Nic nie rozumiem – przerwał Ignacy. – Cóż to za szał? – Co?… Tęsknota. – Za czym? Wokulski drgnął. – Za czym? No… za wszystkim… za krajem… Bolesław Prus, Lalka, Wrocław 1998. Zielona czcionka: teza i nawiązania do niej. Czerwona czcionka: analiza przykładów i argumentacja. Realizacja 1, 721 wyrazów. Człowiek oderwany od tego, do czego jest emocjonalnie przywiązany, co jest mu drogie, zaczyna odczuwać tęsknotę. Trudno znaleźć kogoś, komu obcy byłby taki stan. Choć ludzie przeżywają tęsknotę w różnym nasileniu i przez różny czas, nie ulega wątpliwości, że jest to uczucie o zabarwieniu negatywnym, prowadzące do bólu i cierpienia, a nierzadko zatruwające ludzki umysł i skłaniające do podejmowania błędnych decyzji. Mimo, iż wielu twierdzi, że tęsknota odgrywa jakąś uszlachetniającą rolę i znaczenie, ja jestem zdania, iż to, co ze swej natury jest negatywne, nie może budować. W literaturze nie brak przykładów, które potwierdzają wyrażony tu pogląd. Chyba najbardziej prozaiczną przyczyna, dla której tęsknota nie może być stanem budującym, jest fakt, że powoduje cierpienie. Łatwo zaobserwować to na przykładzie Stanisława Wokulskiego, bohatera „Lalki” Bolesława Prusa. W podanym fragmencie Wokulski odbywa rozmowę z Rzeckim, któremu żali się, mówiąc o bólu, jakiego doznał, będąc poza granicami kraju. Jego wypowiedź jest niezwykle emocjonalna i poruszająca. Wokulski nie wstydzi się mówić przyjacielowi o swoich uczuciach, otwarcie skarży się na samotność i rozdarcie, jakich doświadczył. Mówi, że bez powodu, na widok chmury bądź pagórka, wpadał w rozpacz. Wyznaje, iż szukał „ustroni tak pustej, gdzie bym mógł upaść na ziemię, i nie podsłuchany przez nikogo, wyć z bólu jak pies”. Jego monolog jest nie tylko świadectwem ogromnego cierpienia, lecz także dowodem na jego głęboką wrażliwość. Warto wskazać, że przypomina wędrowca z „Sonetów krymskich” Adama Mickiewicza. Podobnie jak on, przemierza obca krainę, pogrążony w tęsknocie i bolesnych rozmyślaniach, nocą zaś spogląda na gwiazdy z nadzieją, że ktoś w ojczyźnie o nim pomyśli. Wokulski ujawnia się tutaj jako bohater romantyczny, człowiek wrażliwy i uduchowiony, zdolny do wielkich uniesień. To podobieństwo Wokulskiego do romantycznego bohatera jest tym większe, że w jego opowiadaniu Rzeckiemu o doświadczanej tęsknocie wybrzmiewa także niespełniona miłość do kobiety. Wspomniany wyjazd za granicę nie był jedynym momentem, w którym Wokulski odczuwał tęsknotę. Zmagał się z nią także, gdy przebywał w Paryżu. Podczas tej podróży tęsknota nie tylko stała się jego dręczycielką, przyczyną cierpienia – spowodowała również, że podjął decyzję, która znacząco zaważyła na jego losach. Przebywając w stolicy Francji, Wokulski tęsknił za Izabelą Łęcką. Wspomnienie ukochanej nie dawało mu spokoju. Wokulski przemierzał paryskie ulice, podziwiając dzieła architektury i tętniące życiem miasto. Obserwował cywilizację przewyższającą znacznie to, co znał z ojczyzny. I rozważał zostanie w Paryżu na dłużej. Miał ku temu powody. Suzin, jego przyjaciel, zaproponował mu współpracę handlową, która zapewne pomnożyłaby majątek Wokulskiego. Główny bohater „Lalki” poznał tam również profesora Geista, naukowca. Przyjęcie propozycji współpracy od któregoś z wymienionych mężczyzn niewątpliwie odmieniłoby losy Stanisława . Suzin pomógłby zdobyć mu ogromny majątek, a Geist spełnić się jako naukowiec i być może osiągnąłby coś wielkiego w tej dziedzinie. Wygrała jednak Izabela i miłość do niej. Wokulski powrócił do Polski i dalej daremnie walczył o jej serce. Jak potoczyłyby się jego losy, gdyby nie niszczycielska siła uczuć? Można snuć na ten temat przeróżne teorie, jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że bez miłości i z jej powodu odczuwanej tęsknoty, życie Wokulskiego byłoby bardziej spełnione i szczęśliwsze. Wewnętrzny ból i skłonność do podejmowania błędnych decyzji to nie jedyne rezultaty negatywnej siły tęsknoty. Ludzie ogarnięci tęsknotą często idealizują to za czym tęsknią. W ich głowach powstaje zafałszowany, upiększony obraz utraconego miejsca, rzeczy, osoby, itd. Dobrze widać to na przykładzie „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. Przebywający na emigracji poeta opisał utraconą ojczyznę jako istny raj na ziemi, miejsce prawdziwej sielanki. Tęsknota zatruła mu umysł i spowodowała, że niekiedy pisał rzeczy odbiegające od prawdy. Na kartach polskiej epopei narodowej przed czytelnikiem rysuje się kraina zamieszkała przez nieskazitelnych ludzi, kraina nieopisanie piękna i wolna od wszelkiego zła. Mickiewicz twierdzi nawet, że polska kawa jest najlepsza na świecie, wspomina też ludzi, tak dobrych, że opłakują martwego psa. Naturalnie trudno jest winić naszego wieszcza narodowego za to, jak pisał o swojej ojczyźnie. Będąc więźniem emigracji, być może szczerze wierzył w swoje wyobrażenia o „kraju lat dziecinnych”. Nie zmienia to jednak faktu, ze jego twórczość przyczyniła się do powstania pewnych mitów narodowych i wyidealizowanego obrazu Litwy. Pomimo upływu lat nie brakuje Polaków, którzy wciąż wierzą Mickiewiczowi i jego bezwstydnie pięknym opisom. Przykładów na negatywne działanie tęsknoty można przywołać jeszcze wiele. Podsumowując, jest to bez wątpienia uczucie szkodliwe i niszczące człowieka, złe z samej swojej natury. Faktem pozostaje, że trudno jest go uniknąć, warto jednak wskazać, że to właśnie doznawane cierpienie pozwala nam docenić przeżywane przez nas chwile szczęścia i radości. Realizacja 2, 984 wyrazów. Uczucie tęsknoty nierozłącznie związane jest ze wspomnieniami, tęsknimy bowiem za zdarzeniami, które miały miejsce w przeszłości i z jakiegoś powodu utkwiły nam w pamięci na tyle mocno, że odczuwamy ból wiedząc, iż nie wydarzą się po raz kolejny. To, jak bardzo jest on dotkliwy, determinuje przede wszystkim nasz emocjonalny stosunek do przeszłych czasów. Nie dziwi zatem fakt, że do wspomnień najbardziej skłonni są ludzie bardzo że uczucie tęsknoty może być budujące wtedy, gdy to, za czym tęsknimy, jest dla nas osiągalne, zaś niszczące wtedy, gdy tęsknimy za kimś lub czymś, co nie może już do nas wrócić. Swój pogląd postaram się umocnić i uzasadnić przykładami z tekstów kultury. Stwierdziłem, że do wspomnień mają szczególną skłonność ludzie wyjątkowo uczuciowi. Jednym z takich jest niewątpliwie Stanisław Wokulski, przez badaczy nazywany często jednym z najsłynniejszych neurotyków w polskiej literaturze. Jest on głównym bohaterem powieści Bolesława Prusa pod tytułem „Lalka”. W przytoczonym fragmencie utworu, stanowiącym część rozmowy między Wokulskim, a jego przyjacielem Ignacym Rzeckim, protagonista wyjaśnia, jak boleśnie odczuwa on uczucie tęsknoty. Opowiada o swojej przeprawie przez Dunaj, która to stała się dla niego bodźcem do wspomnień o ojczystym kraju, z którego wyjechał. Szczególnie interesująca jest łatwość, z jaką Wokulski wpada w ten nostalgiczny nastrój. Twierdzi on bowiem, że starczy, aby na chwilę oderwał się od swoich obowiązków, a zaraza odczuwa ból „jakby mi ziarno piasku wpadło do serca”. Bardzo gwałtowne i nagłe zmiany nastroju są zresztą charakterystyczne dla neurotycznego typu osobowości. Choć „Lalka” jest podręcznikowym przykładem polskiej literatury pozytywistycznej, to jednak we wspomnieniach Wokulskiego oraz jego tęsknocie za krajem wyraża się pierwiastek romantyczny. Przytoczony fragment znakomicie obrazuje, jak niszczące może być uczucie tęsknoty. Wokulski stwierdza bowiem, iż pod wpływem nostalgii izoluje się od innych i niechętnie nawiązuje kontakty z innymi ludźmi. Trudno nie odnieść także wrażenia, że sam Stanisław jest niezadowolony z faktu, że jego psychika reaguje na znane z przeszłości bodźce w taki sposób. Analizując treść całej powieści można znaleźć dalsze argumenty świadczące o negatywnym wpływie tęsknoty na Wokulskiego. Skłonność głównego bohatera do wspomnień czyni z niego człowieka samotnego, co spotęgowane przez różnicę wieku i stanu społecznego uniemożliwia mu związek z Izabelą Łęcką, będącą młodą i nowoczesną arystokratką. Także Ignacy Rzecki, przyjaciel Stanisława i subiekt w jego sklepie, jest postacią nad wyraz nostalgiczną. Jest on idealistą politycznym, który pragnie powrotu bonapartyzmu jako wiodącej filozofii politycznej. Istotne jest przy tym to, że w czasie trwania akcji powieści główny architekt tej ideologii, Napoleon Bonaparte, jest już nieżywy, toteż realizacja pragnień Rzeckiego jest wysoce nieprawdopodobna. Subiekt zdaje się tego nie dostrzegać i żyje tęskną nadzieją na powrót idei ukochanego wodza. Tęsknotą za tą mało aktualną w czasach pozytywizmu myślą polityczną uniemożliwia także Rzeckiemu dostrzeżenie jej potencjalnych wad, które wytyka współpracownik Ignacego i zwolennik socjalizmu subiekt Klein. Sam fakt, że o tych ideałach politycznych sprzedawcy dowiadujemy się w dużej mierze nie z jego rozmów z innymi, a z jego pamiętnika, świadczy dobitnie, że uczucie tęsknoty za ideą, która nie ma szans na realizację, uczyniła z niego samotnika, który nie ma wokół siebie nikogo, kto wyznawałby podobne jak on wywarłby wartości. Pozytywny obraz tęsknoty jako bodźca do działania, kontrastujący z uniemożliwiającą normalne funkcjonowanie w społeczeństwie tęsknota odczuwana przez Wokulskiego i Rzeckiego, oferuje literatura patriotyczna, pisana przez polskich artystów w czasach, gdy Polska była pod zaborami. Na szczególną wzmiankę zasługuje epopeja Adama Mickiewicza pt. „Pan Tadeusz”. Już sam podtytuł utworu, czyli „ostatni zajazd na Litwie”, świadczy o związku dzieła z tradycją szlachecką I Rzeczypospolitej. W słynnej inwokacji narrator zwraca się z prośbą o natchnienie właśnie do utraconej ojczyzny, którą pamięta z lat dziecięcych. Wyrazem jego tęsknoty za dawnymi obyczajami są także sielankowe opisy życia na wsi oraz charakterystycznego sposobu bycia polskiej szlachty, obejmujący wspólne biesiadowanie czy polowania. Utwór nie jest jednak zupełnie bezkrytyczny wobec szlacheckich ideałów, a wręcz przeciwnie – surowo krytykowana jest na przykład skłonność arystokracji do popadania w waśnie, co widać choćby w konflikcie między Soplicami a Horeszkami. Tęsknota u Mickiewicza nie jest zatem tęsknotą ślepą i bezkrytyczną, a mobilizującą do działania, bowiem to pełne gorącej miłości do utraconej ojczyzny wypowiedzi księdza Robaka przekonują szlachtę do przygotowania powstania na Litwie, aby móc powitać w niej ruszające na Moskwę wojska napoleońskie. Ostatecznie to wizja na nowo niepodległej ojczyzny skłania Sopliców i Horeszków do zawarcia zgody i walki przeciw rosyjskiemu zaborcy. Pozytywnie pojmowana tęsknota za wolnością jest także motywem przewodnim bajki Ignacego Krasickiego pt. „Ptaszki w klatce”. W tym utworze klatka ma symbolizować zniewolenie narodu polskiego pod zaborami, zaś stary i młody ptaszek – odpowiednio pamiętające i niepamiętające niepodległą Polskę pokolenie. Młody ptak nie tęskni za życiem poza klatką, bowiem urodził się w niewoli, nie ma zatem wspomnień związanych z wolnością. Nie może przez to zrozumieć starszego ptaka, który tęskno wspomina czasy, gdy mógł latać na wolności. Uczucie tęsknoty różnicuje tych dwóch bohaterów i determinuje ich stosunek do życia, młodszy ptaszek uważa bowiem, że życie w klatce jest lepsze i wydajniejsze, podkreśla między innymi, że nie musi walczyć o pożywienie, ponieważ karmi go jego właściciel. Tęsknota starszego ptaszka za wolnością kształtuje jego system wartości, dlatego też wyżej ceni on sobie niebezpieczną swobodę na niebezpieczną niewolę. Ogromna tęsknota np. wywołana utratą ukochanej osoby może sprawić, że człowiek stanie się silniejszy i mądrzejszy. Doskonałym przykładem jest przemiana podmiotu lirycznego w „Trenach” Jana Kochanowskiego. Osobę mówiącą w utworach możemy utożsamić z autorem. Po utracie swej ukochanej córki Urszulki, tęsknota za nią sprawiła, że ów renesansowy stoik buntuje się przeciwko swoim dawnym wartościom. Opisuje swój ból i to, jak tęskni za swoim dzieckiem. Ostatecznie, co widzimy w zakończeniu cyklu „Tren XIX albo sen”, wizja zmarłej matki, zapewniającej o dobrobycie Urszulki i komentującej jego wcześniejszy bunt, daje mu spokój ducha. Wraca do swoich dawnych wartości, ale wzbogaca je o doświadczenia wynikające z tęsknoty za utraconą córką. Tęsknota to wielka siła. Choć nie ma wątpliwości, że w niektórych przypadkach bywa ona niszcząca, to uważam, że trudno pominąć jej budujący aspekt. Tęsknota i wiara w odzyskanie utraconego może stanowić sens życia, a cierpienie nią wywołane jest w stanie wzmocnić człowieka. Realizacja 3, 894 wyrazy. Z całą pewnością każdy, choć raz, za kimś lub za czymś tęsknił. Małe dzieci tęsknią za rodzicami, zwierzęta domowe za właścicielami, gdy tych nie ma w domu. Człowiek poszukuje ciepła, schronienia, bezpieczeństwa, zrozumienia, obecności kogoś bliskiego. Tęskni, bo kocha. Moim zdaniem tęsknota jest wartością wpisaną w ludzkie życie, buduje je. Stanisław Wokulski, główny bohater „Lalki” Bolesława Prusa, w przytoczonym fragmencie, podczas rozmowy z Ignacym Rzeckim opowiada swojemu przyjacielowi o towarzyszących mu od pewnego czasu uczuciach. Genezą tego stanu uczuć są przeżycia podczas przeprawy przez Dunaj. Obserwując w ciszy przyrodę, która swoim podobieństwem przywoływała mu kraj ojczysty: „I drzewa podobne do naszych wierzb, wzgórza porośnięte leszczyną i kępy sosnowych lasów”, miał nadzieję, że czas minie szybko i niedługo nadejdzie czas powrotu do domu. Dom jest symbolem spokoju, zrozumienia, bezpieczeństwa, ciepła, miłości i wartości. Jednak nocą krajobraz zmienia się, staje się bardziej mroczny, nieznany. Gwiazdy stają się towarzystwem Wokulskiego. Tęskni, czuje „wewnętrzne rozdarcie” i przekonuje się jak głęboką ranę ma w duszy. Swój stan nazywa „dziwną chorobą”. Stanisław Wokulski jest pozytywistą , ale jest również romantykiem. Jego tęsknota, to tęsknota za czymś nieokreślonym. Profesor Ryszard Koziołek używa sformułowania: „Tęsknota za brakiem tęsknoty”, które właściwie opisuje taką sytuację. Wokulski mówi: „Dopóki rozpisywałem listy, robiłem rachunki, odbierałem towary […]”, dokąd pracował miał: „względny spokój”. Jest człowiekiem pracy. Ważny jest dla niego porządek, rozwój, inwestowanie, praca, która nie służy tylko jemu, ale też i innym. Działa dla dobra wspólnego, zatem jest pozytywistą. Jego romantyczną osobowość można poznać obserwując jak myśli i jaki ma świat wartości. Gdy tylko odrywał się od pracy napotykał gorzkie myśli, czuł ból: „jakby mi ziarno piasku wpadło do serca”. funkcjonuje normalnie: „chodzę, jem, rozmawiam, myślę przytomnie, rozpatruje się w pięknej okolicy” jednak nie jest szczęśliwy, cierpi. „Śmieję się i jestem wesół”, ale tak naprawdę czuje „jakieś tępe ukłucie”. Ma wielkie serce, jednak czuje „nieskończenie małą obawę”. Przed czym? Przed samym sobą? W przytoczonym fragmencie bohater ujawnia kryzys swojej Tożsamości. Ten stan jest „chroniczny, męczący”. Porównanie do burzy. Stan pogody, przyroda są odzwierciedleniem uczuć i umysłu romantycznego bohatera. „Drzewo znajomej formy”, „przelot ptaka, podmuch wiatru” budzą w nim tak szaloną rozpacz, że ucieka od ludzi. W samotności próbuje odnaleźć samego siebie i dowiedzieć się, za czym tak naprawdę tęskni. „Szukałem ustroni tak pustej, gdzie bym mógł upaść na ziemię i nie podsłuchany przez nikogo, wyć z bólu jak pies”. To zdanie określa tragizm bohatera, jego wewnętrzne rozdarcie. Nie chce ukrywać emocji, chce zamanifestować swoje nieszczęście. W końcowym akapicie przytoczonego fragmentu Bolesław Prus w fenomenalny sposób nakreśla romantyczną osobowość bohatera poprzez opisy przyrody. „Czasami w tej ucieczce przed samym sobą dogoniła mnie noc”. Noc jest porą tajemniczą. Straszne obrazy natury, mroczne: „Spoza krzaków, zwalonych pni i rozpadlin wychodziły naprzeciw mnie jakieś cienie i smutne kiwały głowami o wyblakłych oczach”, „wszystkie szelesty liści, daleki turkot wozów, szmery wód zlewały się w jeden głos żałosny”. Zastosowanie zabiegu animizacji oraz onomatopeizacji pozwala czytelnikowi przenieść się oczami i uszami obok Wokulskiego. Natura stawia pytanie: „Przechodniu nasz, ach! co się z tobą stało?…” Wielokropek pełni w tym zapytaniu funkcję niedopowiedzeń, charakterystyczny dla romantycznej epoki. W rozmowie z Ignacym Rzeckim, Wokulski ma świadomość, że źródłem jego cierpienia jest tęsknota. Jest idealistą. Tęskni za ojczyzna, domem, miłością – którą kocha Izabelę Łęcką. Cały czas uczy się kochać i żyć przez kolejne doświadczenia, dlatego tęsknota jest siłą budującą. Tęskniąc uczymy się życia, zdobywamy bagaż nowych doświadczeń, a życie bez cierpienia jest puste, nie ma wartości i prawdopodobnie nie istnieje. W balladzie Adama Mickiewicza „Romantyczność” Karusia cierpi tęskniąc za miłości za ukochanym Jasieńkiem. Pyta się: „Jasieńku, czy to ty?”. Jest niezrozumiana przez innych, wyobcowana, samotna, widzi więcej niż inni. Opis natury, która ją otacza, jest tajemniczy, sceneria typowo romantyczna. Ballada kończy się sformułowaniem, że nie „szkiełko i oko” się liczy, ale serce. Nie rozum, nie racjonalne myślenie. „Miej serce i patrzaj w serce”. Karusia tęskni i cierpi, ale bez tego jej życie nie miałoby wartości, byłoby puste. Tęsknota determinuje jej osobowość, wpływa na doświadczenie i zrozumienie przez innych, dlatego buduje jej życie i nadaje mu sens. W eseju księdza Józefa Tischnera „Mowa cierpienia”, oraz innych wypowiedziach tego wielkiego człowieku oraz w komentarzu Wojciecha Bonowicza można znaleźć odpowiedź na pytanie: „Czy cierpienie uszlachetnia?”. Cierpienie samo w sobie nie ma żadnej wartości, ale można mu tę wartość nadać. Ma sens wtedy, gdy człowiek cierpi z miłości, gdy odnajduje w tym cel dla jakiegoś dobra, w imię wartości. Nie uszlachetnia jeśli prowadzi do zła, szaleństwa, poszanowania godności ludzkiej. Tęsknota za kimś bliskim, za ojczyzną, za wspomnieniami wynika z człowieczeństwa i godności. Sumienie podpowiada jak postępować, a miłość jest czynnikiem, który buduje świat wartości i determinuje nasze zachowanie. Właśnie dlatego tęsknota jest siłą budującą – buduje relacje, które są powodem cierpienia, ale takiego, które uszlachetnia i ma sens. Podsumowując powyższe rozważania mogę stwierdzić, że tęsknota jest siłą budującą. Relacje między ludźmi są miarą człowieczeństwa. Życie bez cierpienia byłoby sztuczne, bez wartości. Każde doświadczenia, emocje, uczucia określają naszą tożsamość. Tęsknimy do czegoś, gdy kochamy, gdy jesteśmy odpowiedzialni. Warto pomyśleć o szczęściu inaczej, niż tylko jako doświadczaniu przyjemności. Warto zastanowić się, porozmawiać z samym sobą tak jak Wokulski, Karusia i nadać sens cierpieniu, które jest nieodłącznym elementem ludzkiego życia. Źródło: CKE Matura 2018 rozprawka problemowa przykłady Matura 2017 rozprawka problemowa przykłady Matura 2016 rozprawka problemowa przykłady 19 lutego, 2021 8:41 Temat: Czy władza to rozsądna forma organizacji zbiorowego życia i czynienia dobra, czy droga wyzysku jednych przez drugich? Odwołaj się do fragmentu i dwóch innych tekstów literackich. Malkolm. Jeszcze o tem z sobą Pomówim. — Mości lekarzu, czy prędko Król wyjdzie? Lekarz. Wkrótce, panie. Tłum biedaków Czeka na niego, niemoc ich uparta Żartuje z wszelkich usiłowań sztuki. Lecz gdy on do nich przystąpi i swoją Błogosławioną ręką ich się dotknie, Wnet ozdrowieją. Malkolm. Dziękujęć, lekarzu. Wychodzi lekarz. Makduf. O jakiejże to on chorobie prawił? Malkolm. Są to tak zwane skrofuły. Od czasu Mego pobytu w Anglii, jużem nieraz Był świadkiem takiej cudownej kuracyi Króla Edwarda. Jakim on sposobem Wyprasza sobie to u nieba, jemu Tylko wiadomo, lecz pewna, że ludzie Srodze dotknięci tą plagą, opuchli, Aż smutno patrzeć, odzyskują zdrowie, Gdy im na szyi jakiś złoty medal Zawiesi, cichą zmawiając modlitwę. Mówią, że święty ten sekret zamierza Przekazać swoim następcom. Prócz tego Ma on proroczy dar przepowiadania, I wiele innych zbawczych wpływów zlewa Na lud, który go mieni łaski pełnym. (…) Malkolm. Poznaję go teraz. Oddalcie nieba to, coby nas mogło Czynić obcymi sobie! Rosse. Amen, panie. Makduf. Jeszczeż tak samo w Szkocyi? Rosse. Biedna ziemia! Nieledwie sama sobie jest postrachem. Nie matką nam ją zwać, grobowcem raczej, Gdzie uśmiech tylko tym ożywia usta, Co nic nie widzą, gdzie westchnienia, jęki, Krzyki i łkania w krąg sieką powietrze I przebrzmiewają bez słychu, gdzie rozpacz Gminnym wydaje się szałem, gdzie, kiedy Dzwon pogrzebowy zawyje żałośnie, Nikt się nie spyta nawet, komu dzwonią, Gdzie sprawiedliwy obumiera prędzej Niż kwiat zdobiący mu czapkę i kona, Nie pośpieszywszy zachorować. Makduf. Straszny, A jednak pełen prawdy wizerunek! Malkolm. Jakież najnowsze nieszczęście? Rosse. Najnowsze? Kto mówi, co się przed godziną stało, Ten prawi stare rzeczy, każda chwila Wylęga nową biedę, nową zgrozę. Makduf. Jak się ma moja żona? Powiedz. Rosse. Dobrze. Makduf. I wszystkie moje dzieci? Rosse. Także dobrze. Makduf. Nie targnął się więc tyran na spokojność Mojej rodziny? Rosse. Nie, spokojną była, Gdym ją opuszczał. Makduf. Nie skąp słów, mów wszystko. Rosse. Kiedym tu zdążał z wieścią, której ciężar Tłoczył mi serce, chodziła pogłoska, Że wielu naszych szlachetnych rodaków Kraj opuściło, co mi stwierdził widok Wojowniczego ruchu wojsk tyrana. Teraz lub nigdy czas spieszyć z pomocą. Ukazanie się twoje, panie, w Szkocyi, W lot by stworzyło mnogie hufce, słabym Kobietom nawet podałoby oręż Do walki, koniec mającej położyć Dotychczasowej ich niedoli. Malkolm. Niech ich Krzepi tymczasem to, że tam idziemy. Wspaniała Anglia użycza nam dziesięć Tysięcy ludzi, pod wodzą Siwarda, Najdzielniejszego, najdoświadczeńszego Żołnierza w całem chrześcijaństwie. (tłum. Józefa Paszkowskiego) PRZEANALIZUJMY PRZYTOCZONY FRAGMENT: Części tekstu zostały tak dobrane, by pokazać dwie strony tego samego zjawiska. Król Edward to władca dobry. Posiadł dar uzdrawiania i nie chowa go dla siebie czy najbliższych, ale leczy poddanych najniższego stanu. Ową nadprzyrodzoną moc zamierza przekazać następcom. Prorokuje też i potrafi zbawczo oddziaływać na lud. Na uformowanie postaci monarchy zasiadającego na tronie Anglii wpływ mógł mieć charakter tekstu, z którego Szekspir korzystał. Akcja wielu tragedii rozgrywała się w średniowieczu a mistrz ze Stratfordu czerpał obficie z kronik historycznych z tamtego okresu. Jak wiemy, kronikarze przypisywali bohaterom swoich dzieł wyjątkowe zalety i oznaki szczególnej boskiej nad nimi opieki i wsparcia. Zauważmy jednak, że Edward troszczy się nie tylko o swoje królestwo i poddanych, ale też postanowił pomóc uciemiężonym Szkotom. Wysyła zatem dziesięć tysięcy ludzi pod wodzą znakomitego żołnierza, Siwarda. Władzę traktuje zatem Edward jako sposobność do służenia innym, czynienia dobra. Ktoś, moi drodzy, rządzić musi. Im większa grupa, tym pilniejsza potrzeba sprawnego, dobrego i zdecydowanego kierownictwa. Z postacią Edwarda skontrastowany jest tyran, o którym opowiada Rosse, przybyły dopiero co z ojczyzny. Mówi, że ziemia szkocka przypomina grobowiec, nikogo nie stać już na beztroskę czy radość. Sprawiedliwi giną prędko, a szlachetni udają się na tułaczkę za granicę. Ludność jest tak zdesperowana, że nawet słabe kobiety gotowe są chwycić za broń. Każda godzina przynosi nową wieść o jakimś akcie przemocy, o zbrodni. Dzwon pogrzebowy bije bez przerwy. Nikt nie pyta już, czyj pochówek zapowiada. Głośna rozpacz tak jest powszechna, że szybko wybrzmiewa. No cóż, nie trzeba długiego wykładu, by dowieść, że nie temu władza służyć powinna. Oczekujemy od niej organizacji takich przejawów życia, którymi sami, pojedynczo bądź w niewielkich grupach, zarządzić i pokierować nie zdołamy. To bezpieczeństwo, obronność, wprowadzenie reguł prawnych, zasad obrotu gospodarczego, obrona praw ludzkich i obywatelskich. Rosse i Macduf to możnowładcy, ludzie z najbliższego otoczenia króla. Malkolm jest prawowitym następcą tronu, o czym wiedzą ci, którzy „Makbeta” przeczytali, ale pozostali zorientują się, że zajmuje wysoką pozycję w społeczeństwie. Znalazł się poza krajem. Rosse na obczyźnie rozmawia o sprawach ojczyzny, a Makduf niepokoi o los najbliższych. Nawet najsilniejsi zatem nie mogą spodziewać się w rodzinnych stronach przestrzegania ich praw. Tyran nie liczy się z nikim, opiera władzę na brutalnej sile i nie boi buntu poddanych. Nie dba o pozory, nie pozostawia złudzeń. Wszystko podporządkowane jest jego kaprysom i woli. Na etapie przygotowań do pisania dobrze jest zdać sobie sprawę z szans i możliwości, jakie daje temat. Czy zdający egzamin musi badać tylko władzę na poziomie państwa? Przecież nie. Realną sposobność organizacji zbiorowego życia mają naturalni przywódcy, nieformalni, ale obdarzeni charyzmą liderzy, przedsiębiorcy także. Wiem, o czym myślicie: „Lalka”. I dobrze. W „Panu Tadeuszu” kierować innymi, a nierzadko manipulować próbują stary Horeszko, młody Jacek Soplica i dojrzały ksiądz Robak, również Gerwazy, Sędzia, Podkomorzy. Przemówienia seniorów to forma wywierania wpływu na umysły w dłuższym czasie. Starsi, czyli Sędzia, Podkomorzy, Wojski przekazują następcom szacunek dla kultury, tradycji, obyczaju, zasady grzeczności, podstawy szlacheckiej demokracji. W „Balladynie” Kirkor kieruje się odpowiedzialnością, a we władzy, jaką ma, widzi rodzaj zobowiązania. Tytułowa bohaterka zaś… sami zresztą wiecie. WSTĘP: Władza jest potrzebna w każdej większej grupie. Przywódcy mogą wyłaniać się w sposób naturalny, możliwe jest wybieranie ich podczas głosowania, niektórzy uzyskują wpływ na zbiorowe życie drogą dziedziczenia lub przemocą albo podstępem. Znajdziemy wiele przykładów na to, że dobre zarządzanie pozwalało na racjonalną, rozsądną organizację działania społeczności, jej codziennego funkcjonowania i realizację wielkich, ambitnych celów. Nierzadko jest jednak tak, że jedni dominują nad drugimi w celu zaspokojenia swoich ambicji, prymitywnych potrzeb, bezmyślnego gromadzenia wielkich dóbr, co służy jedynie im samym. KOMENTARZ DO WSTĘPU: Ostatnie dwa zdania to odpowiedź na pytanie zawarte w temacie, a zatem teza rozprawki. We wstępie znalazło się krótkie zdanie łączące problem działania zespołu ze zjawiskiem władzy. Jako przygotowanie gruntu dla dalszych rozważań wyjaśniliśmy też, jak konstytuuje się przywództwo. Sposób bowiem jego uformowania często ma wpływ na to, kto na nim najwięcej korzysta. ARGUMENT PIERWSZY: Władza w dużych społecznościach jest czymś niezwykle potrzebnym. Nikt tego nie kwestionuje. Najwyższe stanowiska przyciągają jednak nie zawsze najbardziej kompetentnych i odpornych na pokusy ludzi. Zarządzanie dużym majątkiem i wielkimi grupami, stawanie się panem życia i śmierci zaspokaja niskie instynkty, dostarcza perwersyjnej satysfakcji. Noszenie korony to źródło splendoru i potwierdzenie godności. Głowa państwa dzięki całemu zestawowi symboli czuć mogła się wybrańcem, nawet Bożym pomazańcem. PRZYKŁAD PIERWSZY: W przytoczonym fragmencie wyraźnie zaznacza się kontrast pomiędzy królem Edwardem a tyranem terroryzującym Szkocję. Podlegający despocie nieszczęśnicy myślą tylko o zrzuceniu jarzma. Atmosfera w kraju jest nie do zniesienia. Agresja rządzącego może wynikać z pogardy dla poddanych, lęku przed karą oraz z chęci zastraszenia wszystkich, by nikt nie ośmielił się odebrać mu tronu i przywilejów, które wiążą się dla niego z zajmowaniem eksponowanego stanowiska. To znacznie więcej niż wykorzystywanie ludzi, którym monarcha powinien służyć, jak czyni to Edward. Tyran, przed którym uciekają Rosse, Makduf i Malkolm, zupełnie nie liczy się z mieszkańcami królestwa. W całości podporządkowuje ich sobie i traktuje jak ofiary, których lęk przyniesie mu satysfakcję i krótkotrwałe potwierdzenie rzekomej wielkości. ARGUMENT DRUGI: Przewaga w wiedzy, technologiach, możliwościach niesienia destrukcji często służy do zawładnięcia przez silniejszych zasobami grup słabszych, niezdolnych do rywalizacji na równych zasadach. Niestety, dla uzyskania pełnej swobody w rabunku i wykorzystaniu ofiar, agresorzy uwalniają się od moralnych skrupułów, sięgając po spreparowane uzasadnienia, racjonalne konstrukcje na kruchych oparte podstawach. PRZYKŁAD DRUGI: Joseph Conrad Korzeniowski w powieści „Jądro ciemności” dokonał demistyfikacji kolonializmu. Podważył prawo Europejczyków do głoszenia poglądu, że niosą oni mieszkańcom Afryki światło cywilizacji. Marlow nazywa takie formuły bredniami rozpuszczanymi w druku i słowie. W istocie rzeczy miały one jedynie usprawiedliwić zagarnianie dóbr należących do podbitych plemion i uczynienie z nich niewolników na ich własnej ziemi. Różnica w zdobytej i stosowanej wiedzy sprawiła, że przybysze traktowani byli przez miejscowych jak bogowie. Belgowie, Francuzi, Anglicy i Skandynawowie posługiwali się bronią palną i łodziami napędzanymi silnikami. Mechanizmów ich działania nie mogli zrozumieć członkowie plemion mających łodzie wiosłowe i dzidy. Określony mianem największego demona tego lądu, Kurtz nie wahał się stosować wszelkich metod do pozyskania kości słoniowej, której prawdziwej wartości miejscowi także nie mieli szansy poznać. Najskuteczniejszy pracownik firmy zawładnął umysłem Rosjanina, który wielbił go, choć usłyszał, że zostanie zabity, jeśli nie odda zgromadzonych przez siebie kłów zwierząt. Kurtz przez kolegę z redakcji określony został jako niezwykle zdolny mówca, ktoś, kto byłby świetnym przywódcą partii o charakterze masowym, ponieważ umiał wmówić w siebie wszystko. Umiejętności, wiedza, technologie stanowią niebezpieczny arsenał środków, które dają okazję jednym do zawładnięcia życiem, zasobami i umysłami drugich. ARGUMENT TRZECI: Władzę ktoś nad kimś może mieć dzięki doświadczeniu, mądrości, intelektowi. Wielką próbą będzie decyzja, jak tę formę dominacji spożytkować. Niektórzy rządzą innymi z tytułu powierzonych im przez kogoś znaczniejszego uprawnień, ale nawet urzędnik może mieć zawsze jakiś wybór. Dobrze wykorzysta swą pozycję, kierując się dobrem ogółu, przyczyni się do porządkowania spraw publicznych, wzmocni morale czy postąpi przeciwnie? PRZYKŁAD TRZECI: Porfiry Pietrowicz, śledczy ze „Zbrodni i kary” szybko skojarzył morderstwo i niewielki rabunek w mieszkaniu lichwiarki z osobą Rodiona Raskolnikowa. Postanowił dać jednak młodemu człowiekowi szansę. Zaproponował atrakcyjne, wziąwszy pod uwagę okoliczności, warunki przyznania się do winy i przyjęcia kary. Chciał ocalić dla rodziny, społeczeństwa jedno ludzkie życie. Tryumf prowadzącego dochodzenie nad przestępcą nie sprawiał mu przyjemności. Może wiedział już po wielu latach pracy, że w konflikt z prawem wchodzą nie zawsze ludzie bardzo źli? A może nie wierzył w naprawiającą ludzi moc surowych kar? Prawdopodobnie podejrzewał, co stanie się z mordercą, jeśli nie odnajdzie drogi do pojednania ze społeczeństwem. Dość na tym, że wyciągnął rękę do byłego studenta i pomógł wejść na długą drogę pokuty i odnowy moralnej. ARGUMENT CZWARTY Niekiedy z samych społecznych nizin wyłania się mąż stanu, naturalny przywódca, którego wspierają znajomi, przyjaciele, poczciwi ludzie, widzący w nim zapowiedź wielkości. Zna od najgłębszych podstaw społeczne choroby i jeśli oddany jest mniejszej lub większej wspólnocie, wykorzysta zdobywaną władzę do naprawy społeczeństwa, do wzmocnienia ludzi prawych, szlachetnych, do podźwignięcia słabych i pokrzywdzonych. Rządzić może sercami, pozyskując sympatię i uznanie. Wykorzysta też siłę pieniądza i wiedzy. PRZYKŁAD CZWARTY W literaturze polskiej nie brak idealistów, niesionych prometejskim duchem bojowników i reformatorów. Postacią arcyciekawą wśród nich jest Stanisław Wokulski, który, gdyby nie niefortunny wybór obiektu uczuć, stałby się potężnym przedsiębiorcą, gospodarczym, społecznym liderem wpierającym rozwój cywilizacyjny i uzdrawiającym zagrożone narodowe życie Polaków miażdżonych przez germanizacyjny wysiłek zjednoczonych Niemiec i rusyfikacyjne zapędy dominujących wschodnich Słowian. Stał się właścicielem znakomicie zarządzanej firmy, wspomagał drobnych rzemieślników, handlarzy, studentów. Podźwigał zagrożonych bankructwem, nędzą i demoralizacją rodaków. Czego się dotknął, zamieniał w zyski. Gdyby nie ludzka małostkowość, osiągnąłby jeszcze więcej. Był hojny i życzliwy. Majątek wykorzystywał dla dobra innych. Starał się stworzyć podstawy dla bogacenia się Polaków, zapewniał dobrze opłacane miejsca pracy. ZAKOŃCZENIE: Władza to niezbędny środek do organizowania zbiorowego życia. Wielkiej mądrości wymaga takie jej zaprojektowanie i nadzorowanie, by nie zaczęła służyć wąskiej grupie wybrańców, jednostce bądź ludziom marnej kondycji moralnej lecz lojalnym wobec tyrana. Dobrzy, mądrzy rządzący mogą wyświadczyć wiele dobra na długie lata społeczeństwu, narodowi, choćby niewielkiej gromadzie. KOMENTARZ DO CAŁOŚCI: Jak widzicie, argumentów i przykładów znalazło się tu więcej niż potrzeba. Dobrze spożytkowana siła i kompetencje do rządzenia to nade wszystko Wokulski, który chciał postawić na efektywność, rozwój, wykorzystanie możliwości, zasobów ludzkich. Stworzył miejsca pracy, wciągał do gospodarczego życia arystokratów, sprowadzał do kraju tanie towary, umożliwiając Polakom pozostawienie w kieszeniach realnie zaoszczędzonych pieniędzy. Krajowemu przemysłowi krzywdy nie czynił, ponieważ fabryki w większości należały do Niemców. Był wizjonerem. Patrzył na stosunki ekonomiczne w skali makro. Nikt nie podważyłby jego prawa do zarządzania majątkiem, ale krytyka i utyskiwania zaczęły coraz częściej docierać do jego uszu. Stracił energię do działania, ponieważ nie doceniono jego pomysłów i nie rozumiano sensu działania. Małostkowe okazały się także kobiety z wyższych sfer. Pieniądze nie były dla niego celem samym w sobie. Makbet, czy, jak się o nim mówi we fragmencie, „tyran” to, oczywiście, szaleniec realizujący swoje chore ambicje. Fragment pozwala na stwierdzenie, że czerpie satysfakcję z panowania na czyimś życiem i śmiercią, a najpotężniejsi panowie ze Szkocji ratowali się przed nim ucieczką. Współcześnie także trafiają się na stanowiskach ludzie nękający podwładnych, manipulujący nimi. Władzę nad kimś można posiąść nawet przypadkiem. Porfiry Pietrowicz, inaczej niż Makbet, nie cieszył się ze skali dominacji nad nieszczęsnym mordercą. Był perfekcjonistą, mistrzem w swoim fachu. Zagrał „w otwarte karty” z Rodionem, mówiąc, że wie, iż on zabił Alonę Iwanowną i jej siostrę. Zademonstrował przewagę nad przeciwnikiem, ale zaraz wyciągnął do niego pomocną dłoń. To osoba szlachetna. Mroczne prawdy o Europejczykach, zachodniej cywilizacji bezkompromisowo ujawnił w „Jądrze ciemności” nasz rodak, Józef Conrad Korzeniowski. Oto nieprzyjemne fakty: rabunkowa gospodarka, zbrodnie, ludobójstwo, niszczenie lokalnych społeczności i kultury, dewastacja środowiska, chaos w zarządzaniu, awans i bogacenie się ludzi głupich, leniwych, zdemoralizowanych do szpiku kości, znakomicie promowany obraz kolonizacji jako szlachetniej idei tylko na potrzeby opinii publicznej na starym kontynencie. Jako suplement, ciekawostkę proponuję Wam dowiedzieć się co nieco o Kazimierzu Nowaku i przedsięwzięciu „Afryka Nowaka”. W latach 1931 – 1936 Kazimierz Nowak przemierzył całą Afrykę rowerem. Bywało, że władze kolonialne zamykały go do aresztu. Podróżnik po prostu opisywał i fotografował przyrodę i kulturę pierwotnych gospodarzy kontynentu. Kilka lat temu przypadkiem trafiłem na pokaz zdjęć z podróży uczestników wyprawy upamiętniającej przedwojenne dokonania Polaka. Młodzi ludzie podzielili trasę na etapy i pokonywali ją rowerami, starając się pozostawiać gdzie tylko mogli ślad po dawnej wędrówce Nowaka. Moi Drodzy, sposobów, żeby powiedzieć “dziękuję” Autorowi za jego trud jest kilka 🙂 Możecie polubić fanpejdż na Facebooku. Wystarczy wpisać w okno wyszukiwania: Klasyka Literatury i Filmu. Miło mi będzie, jeśli podeślecie znajomym link. Przekażcie wiadomość komuś, kto poszukuje zajęć z języka polskiego dla siebie lub bliskich. Prowadzę je w formie indywidualnych lekcji bądź grupowych. Przygotowuję do matury międzynarodowej, polskiej, w zakresie podstawowym i rozszerzonym. Uczę ósmoklasistów, szykując ich do egzaminu na koniec szkoły podstawowej, ale też młodsze dzieci. Pracuję z dorosłymi, rozwijającymi swoje językowe umiejętności, gdy poczują, że przyda im się to w życiu zawodowym bądź prywatnym. W zakładce “kontakt” w głównym menu są dane teleadresowe. Część zajęć odbywa się on-line. Jeśli jesteście zainteresowani nauką w grupie, wyślijcie zgłoszenie. Nie brak osób poszukujących takiej formy pracy, więc niewykluczone, że pomogę Wam się zorganizować. Tu jest link do omówienia “Lalki”. Jest bardzo obszerne, ale też dokładne i przemyślane. Przygotowywałem się do jego napisania długo. Chciałbym, żeby dobrze Wam służyło, w rozwoju, w nauce, w myśleniu o sprawach osobistych i wspólnych. Korzystajcie, proszę. I dzielcie się, dzielcie z innymi. Wyświetlenia: 3 398 Kategoria: Jak pisać

rozprawka maturalna ze zbrodni i kary